Zapewne słyszeliście o chęci rekonstrukcji takich marek jak Syrena i Polonez. Samochody te niegdyś były ikonami polskiej motoryzacji i chętnie były kupowane przez większość rodaków. Jednym z powodów był niestety nikły wybór – w czasach, kiedy powyższe modele świętowały swe najlepsze lata w Polsce nie istniały salony samochodowe marek zagranicznych, a kupno pojazdu z zagranicy było nie tylko drogie, ale budziło także podejrzenia. Większość rodaków jeździła zatem Syreną, Warszawą, Fiatem bądź Polonezem.
♦♦♦
Ostatnia z wymienionych marek dość prężnie działała jeszcze w latach ’90, a poszczególne modele schodziły na pniu, z Polonezów korzystała nawet polska policja. Co przyczyniło się do całkowite zaprzestania produkcji jeszcze przed końcem XX wieku? Ogromna konkurencja, dobre ceny i przede wszystkim skok jakościowy. Nie da się ukryć, że nasze rodzime pojazdy nie mogły poszczycić się wykończeniem, komfortem czy mocą, czyli cechami, które zachodnie zachodnie auta miały w standardzie. Wiele lat temu nasz rodzimy Polonez wyśmiany i skrytykowany został przez lidera brytyjskiego programu Top Gear. Marka ta dla Polaków znaczy sporo i kojarzy ją każdy, ale jakość samochód jest bardzo słaba w porównaniu do samochód znanych koncernów jak Volvo, Volkswagen, Audi, Toyota czy Honda.
Polscy konstruktorzy nie poddają się jednak i chcą zawojować świat odświeżonymi wersjami starych maszyn. Najpierw głośno zrobiło się o Syrenie, jednakże po zbudowaniu wstępnego konceptu i pokazaniu go w mediach, plotki o dalszych etapach ucichły. Niedawno można było zobaczyć koncept Poloneza w całej krasie. Przypominał on miks kilku innych marek, bardzo odstawał od swych dawnych kształtów. Chęć wskrzeszenia starych marek jest naturalnie godna podziwu, jednakże biorąc pod uwagę twardą rzeczywistość, łatwo dojść do wniosku, że odrodzenie marki, która na zachodzie nie znaczy właściwie nic, byłoby niezmiernie trudne. Zapewne w naszym kraju – jeśli jakimś cudem znalazłby się prywatne fundusze na masową produkcję – znaleźliby się nabywcy. Jedni kupiliby auto z sentymentu, drudzy z przekory – aby pokazać, że i „tym” da się jeździć, jeszcze inni – do swojej kolekcji. Za granicą nasz pojazd trafić mógłby zapewne tylko do trzeciej grupy osób, a więc tych, którzy kupują interesujące modele, ale nigdy nimi nie jeżdżą. Brak wyrobionej marki zagranicą to obecnie największa przeszkoda w masowe, nawet globalnej sprzedaży.
♦♦♦
Jedną z marek, która mimo swej stosunkowo niskiej jakości odniosła pewien sukces jest Dacia, czyli marka wspierana przez koncern Renault. Rumuńskie samochody są tanie, ich jakość oferuje nam tyle ile mówi cena. Jeśli za samochód osobowy płaci się 3 razy mniej niż u konkurencji nie można oczekiwać skóry na kierownicy, wygodnych foteli i przyspieszenia w choćby 9 sekund do setki. Dostajemy za to kanciaka, który idealnie nadaje się jako pojazd szkoleniowy dla osoby świeżo po zdaniu prawa jazda. Taki też będzie nowy Polonez jeśli wyjdzie. Beznadziejna wydmuszka, która przykryta jest wielkimi ambicjami.